Zauważyliście to?

Dzieci jak są uczone zmyślania? Gdzie? Uczą się kłamać, jak nie chcą kary. W podstawówce muszą fantazjować przy opowiadaniach. Nauczyciele muszą w większości być kłamani przy ewolucji wiedzy i kłamać uczniów, a uczniowie muszą kłamać nauczycieli. Dzieci mają rozum, jak zrozumieją że nie mają innego wyjścia. Ale do czego się pytam. Do obcowania w fantazji czy lepiej w wizjonerstwie?. Fantazja to też oczekiwania. Wizjonerstwo to plany. Choć to jest pomieszanie, podam przykład: myślenie, zastanawianie się, wizjonerstwo, kontemplacja, rozkminianie, szukanie rozwiązania to prawie to samo “a myśli” ma każdy. Myśli to test Boga nad kształtowaniem się, czyli nauka obcowania w świecie. Myślenie gdy porównuje i odzwierciedla to w decyzjach jest drogą do labiryntu. Trzeba odkrywać sobą i poznawać strukturę, wtedy decydujemy pewnie bez błędnego porównywania. Zastanawianie się to szukanie kierunku w głowie do funkcji w życiu nad swoją pozycją i rolą. Wizjonerstwo jest po cechach poznawczych w strukturze gdzie możemy dopasowywać konstrukcje obrazów które sami składamy poprzez poznanie struktury, kompletujemy chcąc planować przestrzeń (po Poznaniu dużej części systemu tworzenia i utrzymywania świata, możemy zapobiegać i rozwijać siebie i najbliższe otoczenie: dalszą częścią rozwoju w wizjonerstwie jest służba Bogu wśród ludzi) Psychologia tłumu bez Wizjonerstwa jest szkodliwa (powstaje odczucie labiryntu). Kontemplacja to kompletowania rozwiązań, zazwyczaj kontemplują osoby z wiedzy lub przeżyć szukając dobrej idei. Idea to rozwiązanie równania. Jeśli każdy by się wymieniał pracą od czasu do czasu, a nie żył w fantazji którą też są media. Byłoby więcej chęci do życia. Dziś nie można ufać. Nauczyciel nie zadba o naszą przyszłość. Tylko kłamanie nauczycieli bredniami przyswojonymi na chwilę pod magistra. Doktorat to już ktoś kto chce i wie że z taką wiedzą nabytą, nie odpocznie. Wiecie że praca fizyczna nie pozwala na fantazjowanie czy planowanie. A funkcjonowanie nad czynnością pracy. Jeśli nie mamy funkcjonowania oswojonego, to się ugina piramidka bezpieczeństwa porządku w budowie. Uczniowie powinni się poznawać w klasie opowiadając o sobie, czyli o tym co ważne na osiedlu i w mieście. Poznając współpracowników na przyszłość w danym mieście. Chyba tak to powinno wyglądać. Gdzie nauczyciel musi być sławny w mieście, czyli nie tylko nauczać przejściowej wiedzy, a się udzielać. Nauczyciel który wcześniej się nie udzielał w danym mieście, nie powinien być nauczycielem. Znać rodziców to nie udzielanie się a możliwość przywilejów. I takie tam. Boli mnie budownictwo z czasów komuny. Pozmieniało się. Dziś są smartphony. Szybkie komunikowanie się. Ale tylko w grupie. A zgrupowań różnych w całej Polsce nadmiar. I myślę jak to połączyć.